
Widzę siebie, idącą z grupą turystów z Rynku w stronę Collegium Maius, ulicą świętej Anny, chodnikiem po lewej stronie. Odwracam się, ale za mną nie ma nikogo, nie ma turystów, bo jest pandemia. Dochodzę na Jagiellońską sama. Maius jest zamknięte, bo jest niedziela. Walę głową w kamienny mur, tak mocno, że budzą się śpiący rycerze. Gołębie wciskają kamyczki z powrotem w dziury w ścianach kościoła Mariackiego i po ponad 700 latach czuwania zamieniają się w rycerzy Probusa. Dzielni średniowieczni wojacy z mieczami w dłoniach odpierają atak koronawirusa, który oczywiście nie ma odporności na ich broń. Koronawirus ogłasza porażkę, w ramach kontrybucji odzyskujemy całe złoto, które Probus przepuścił w drodze do Rzymu na niedoszłą koronację. Pandemia się kończy, gołębie są głodne po walce, wszystko jest jak dawniej.