życie w Krakowie wraca do normy po Wydarzeniu

Bonsoir – powiedział dyrygent, mężczyzna o siwych włosach i twarzy chłopca.

Bonsoir – odpowiedziała grzeczna krakowska publiczność.

Lekko kulejącym angielskim dyrygent wytłumaczył, dlaczego zdecydowali się umieścić w programie XVII-wieczną muzykę zarówno z Francji, jak i z Włoch. Opowiedział o praktyce podmieniania tekstów ze świeckich na sakralne w madrygałach.

I zabrzmiały polifonie, ozdobniki, instrumenty historyczne, fauxbourdony i co tylko chcecie. Zabrzmiały ze sceny, z ambony i z chóru, niosły się po ścianach katolickiego kościoła ustawionego w żydowskiej dzielnicy. Jak to możliwe, że nie budowali tych wysokich kamiennych budowli po to, żeby brzmiała w nich muzyka, tylko po to, żeby chwalić Boga? A może wtedy im się jeszcze to wszystko łączyło. Jeszcze teraz niektórym się łączy. Gorzej, jeśli ktoś pomyli piękno z pobożnością, jak tego aż za często doświadczaliśmy w zeszłym tygodniu.

Informacje o Natalia Wo

Krakowianka, obserwatorka, słuchaczka, czytaczka.
Ten wpis został opublikowany w kategorii dźwięki, słowa i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz